My albo już nie.
Krzyczę. Wołam! Błagam! Płaczę!
Już dłużej nie mogę!!!
Nie daję rady. Nie umiem już dłużej dźwigać tego sama.
Nie ma cię. Nie chcesz być.
Znowu patrzysz przeze mnie, jakbym była niewidzialna.
Mówisz ale nie do mnie. Nie do serca.
Mówisz tak jak mówisz do niego i do niej i do nich.
Nie czuję już tego w dotyku twojej dłoni.
I tak dotykasz ją tylko wtedy gdy nasz skarb siłą spłata nasze palce.
Patrzę na to jak na nie moje życie. Jak na smutny obraz czy film. Przecież to nie my. Nie ty. To nie mogę być ja.
Ona wie. Ona to czuję chociaż ma tylko 9lat, a ja... Ja wciąż okłamuje siebie samą i czekam...
Czekam... Na co?
Na Ciebie? Na miłość? Może na samą siebie.
Bo w końcu sama już się w tym wszystkim zgubiłam.
A jednak wciąż czekam. Związałam rozum i wszelkie zmysły. Zakneblowalam je i wrzuciłam w najciemniejszy kont... i co?
I nadal czekam. Czekam w zawieszeniu między czymś i niczym.
Znowu się śmiejesz, ale nie do mnie...
Patrzysz w ekran telefonu.
Wyeliminowałeś mnie krok po kroku, kawałeczek po kawałeczku ze swojego życia... Teraz już tylko zwisam na ostatnim włosku... Bujam się tak widząc w dole przepaść.
Zginę?
Skarb się uśmiecha..
Kocham Cię!
Więc chyba nie zginę.
Tylko dlaczego mam to uczucie samotności?
Dodaj komentarz